Martynka w pociagu


 
Martynkę czytaliśmy już wiele razy. Raz było wesoło, innym razem ciekawie albo pouczająco, a czasem jakoś tak dziwnie. Teraz mamy tę trzecią opcję.
Jedziemy z Martynką i jej młodszym bratem w pociągu. Poznajemy różnych pasażerów, starszą panią z kotkiem, dzieci, pana goniącego pociąg. Siedzimy w przedziale, obserwujemy wszystko. Przesiadamy się do innego pociągu. Bagaże przewozi pan, kierujący wózkiem z workami pocztowymi. Dookoła szyny, semafory, perony, pociągi. Oczywiście jest też pan konduktor.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że ta cała przygoda dzieje się wyłącznie w wyobraźni.
Martynka i jej brat, bardzo chcieliby odbyć taką podróż pociągiem do swoich kuzynów Jasia i Małgosi. Niestety, rodzice Martynki nie mają na to czasu, a dzieci są zbyt małe, by podróżować same. Cóż powiedzieć. Dziecko, które słucha takiej opowieści, trzy razy pytało: oni nadal tylko sobie wyobrażają? to nie pojadą tym pociągiem? No właśnie. Ta formuła opowieści jest może oryginalna, ale dla dziecka jednak ciekawiej jest, naprawdę jechać tym "czytanym" pociągiem (zwłaszcza, jeśli w rzeczywistości też już jechało). Oczywiście z rodzicami. Szkoda, że dla Martynki tego czasu nie znaleźli. Wielka szkoda!
 
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Martynka w pociągu; Autor: G.Delahaye ; Wydawnictwo Papilon. Oprawa twarda. 20stron.


Komentarze