Franklin i wyścig gokartów (czyli minimum wysiłku, a maksimum efektu)




















Gokart wprawdzie kojarzy nam się z zupełnie innym pojazdem, niż ten z okładki, ale nie on jest tutaj najważniejszy. Znamy Franklina od dawna i wiemy, że uwielbia wszelkiego rodzaju konkursy i współzawodnictwo. Mamy tu więc kolejny przykład, gdy startuje w wyścigu i stara się o nagrodę, tym razem wspólnie z misiem.
Para przyjaciół ma własnoręcznie przygotować pojazd do wyścigu. Organizator stawia jednak pewne warunki. Wydaje się, że są one do spełnienia, ale...Franklin i Miś mają swój pomysł.
Pytanie, czy przyłożą się solidnie i wyzwanie ich nie przerośnie?
By coś osiągnąć nie wystarczy tylko łut szczęścia, choć jest czasem potrzebny i wskazany.
Nasi bohaterowie stanowią ciekawy zespół, ale konkurencja nie próżnuje.
Poczytajcie o nich, bo jak obserwuję czasem dzieci, to mają dużo z Franklina i Misia. :) A przecież dewiza: minimum wysiłku - maksimum efektu, to raczej średni pomysł na sukces. ;) warto więc im to uświadomić na takich przykładach.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł:Franklin i wyścig gokartów. Autor:P.Bourgeois.B.Clark.Wydawnictwo:Debit.oprawa miękka. 32strony.

Komentarze

  1. Nowa książeczka do kolekcji :) Jakoś bardziej wolę kupować dla swojego dziecka nowe książki i czytać mu do snu niż kolekcjonować gry na PS :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znacznie lepsza kolekcja i nie stanie się przestarzała tak szybko jak gry. A jest szansa, że wcale się nie znudzi i następne pokolenia też skorzystają. :)

      Usuń

Prześlij komentarz