Superniania, kilka lat temu była znana chyba wszystkim rodzicom, którzy posiadają w domu telewizor. Obecna w swoim programie, zapraszana do dyskusji jako ekspert w zakresie wychowywania dzieci. Książki, programy, zdjęcia, artykuły w prasie, niania była wszędzie. Obecnie cisza, pozostały głównie książki.
"Siedem supełków" to publikacja, którą pani Dorota Zawadzka poleca i w której zamieszcza przed każdym rozdziałem swój wstęp.
Opowiadania, napisane przez zupełnie innego autora, mają na celu przekazać dzieciom ważne informacje. Takie, które w codziennym życiu mogłyby stanowić trudność dla nich, czy dla ich rodziców. Tutaj mają stać się zrozumiałe i właściwie odebrane.
Mamy opowieść o zabieganym tacie-lekarzu, który wciąż nie może zdążyć na ważne dla jego syna przedstawienia w przedszkolu. Jest historia o małym chłopcu i jego niechęci do przedszkola. Znajdziemy też opowieść o odpowiedzialności za domowe zwierzęta.
Siedem tekstów dla dzieci, a każdy poprzedzony wstępem pani Zawadzkiej, skierowanym do rodziców. Opowiadania nie są równe, niektóre wydają się od razu oczywiste, jak ten o wciąż spóźniającym się tacie albo chłopcu zamienionym przez chwilę w psa i odczuwającym wszystkie psie problemy i niedostatki. Inne są bardziej zawoalowane i podejrzewam, że gdyby nie wstęp superniani, nie wszystkim skojarzyłyby się dokładnie z tym problemem, o którym pani pedagog napisała.
Moje skojarzenie; to chwilami tzw "dorabianie ideologii", jak gdyby autor wcześniej stworzył coś bez konkretnej myśli, a co ma teraz służyć temu szczególnemu celowi... ale może jest to wyłącznie moje odczucie...
Jedno zdanie napisane w tekście dla rodziców zapamiętałam, bo mocno mnie zaskoczyło:
To, co ja mam myśleć??? Zastanawiam się, co chciała powiedzieć pani pedagog - czy to, że nas kiedyś traktowano o wiele gorzej? Że byliśmy w placówkach, prowadzonych przez ludzi nieodpowiednich? Że nasze uczucia nie były ważne? Inne czasy - zimny wychów?
Myślę, że przedszkolne wspomnienia to sprawa bardzo indywidualna, a nasze dziecięce, najbardziej wiążą się z paniami, które nami się opiekowały. Ja, osobiście do tej pory pamiętam, tę, którą lubiłam najbardziej - nawet jej imię i nazwisko i tę, której planowany dyżur w naszej grupie, wywoływał moje poranne bóle brzucha i wielką niechęć do wychodzenia z domu...
Druga rzecz, którą zapamiętałam z tych supełkowych historii jest nazwa głównej narratorki opowieści - gaśnicy, stojącej w sklepie. Śnica Piana - przedziwne imię i "nazwisko". Pierwsze skojarzenie z jakimś bałkańskim motywem, drugie z dziecięcym skrótem, kiedy uczy się nowych słów. Tak czy inaczej jest to nazwa wyjątkowo dziwna i jakoś tak mi nie pasowała aż do końca książki(w końcu napisana była też dla mnie, mam prawo wypowiedzi ;))
Podsumowując; książka ma w sobie kilka przesłań, wartych sięgnięcia po nią. Jednakże znam wiele innych, dostępnych na rynku, które mają ich znacznie więcej i bardziej przystępnie podane, ale może one po prostu nie potrzebują "wstępów dla rodziców", bo tłumaczą zarówno rodzicom jak i dziecku wszystko dokładnie i w oczywisty sposób?...
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)
Tytuł: Siedem supełków. Bajki, które pomagają wychowywać; Autor: Robert Myśliński Wydawnictwo Papilon. Oprawa twarda. 126 stron.
Ciekawa pozycja, aczkolwiek osobiście nie jestem fanką Superniani.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, a w wolej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl
Superniania chyba od jakiegoś czasu lekko zmieniła profil działalności, ale jako pomagająca dzieciom i rodzicom coś tam dobrego pozostawiła w pamięci widzów.
OdpowiedzUsuń