Księga dźwięków

Dźwięki bez wydawania głosu? Można?
W tej książeczce wydaje się to możliwe. Podobieństwo do odgłosów rzeczywistych, fantazja w interpretacji słyszanych lub wyobrażonych dźwięków. Czy słuchamy przejeżdżającego samochodu, czy głosów zwierząt, czy może nawet tego, jak brzmi ...Boże Narodzenie. Tak właśnie można odbierać świat dźwięków. Kolorowe, mocno uproszczone rysunki, a obok nich króciutka informacja opisująca nam odgłos. Różnorodność jest wskazana przy książeczkach dziecięcych i ją też tutaj odnajdziemy. Ponad sto stron zabawy, oglądania, naśladowania i uczenia się świata. 

Mam jednak jedną kartkę, którą uważam, za wielką porażkę tej książki! Książeczka dla najmłodszych dzieci, podobno bestseller, cena nie należy do najniższych i czy nikt nie zwróci uwagi na coś, co może aż odrzucać rodziców od takiej publikacji? Niech mi bowiem ktoś wytłumaczy:
Po co małemu dziecku rysunek pistoletu, który robi pif-paf???
Po co pokazywać dziecku coś, co służy do zabijania???
Po co przedstawiać przedmiot, którego dzieci w ogóle nie powinny mieć w swoim otoczeniu???
Wiem, że pistolety zabawki są popularne i lubiane, ale naprawdę konieczne pokazywanie go już rocznym czy dwuletnim maluchom? Potem mamy dramaty i wielkie zdziwienie, dlaczego dziecko użyło pistoletu ojca i doszło do tragedii. U nas jeszcze niedostępne dla każdego, ale w Stanach Zjednoczonych powszechnie kupowane narzędzie, które rodzice trzymają w domu. A dziecko czytając w swojej pierwszej książeczce odgłosy "pif-paf", chce spróbować je na żywo...Może się zapędziłam w przyszłość dziecka, ale czy naprawdę brakuje przedmiotów odpowiednich dla małych dzieci, żeby zapełnić nimi kartki książki???


"Szpinak robi blee" - to też super zachęta, chociaż innego rodzaju na szczęście...No i "petarda robi bum!- koniecznie trzeba ją poznać...ale lepsze to niż bomba...

Nie wiem, jakie są nowoczesne trendy w wychowywaniu dzieci. Co polecają specjaliści i czy na pewno jest to zaznajamianie się z bronią od kołyski, ale jedno wiem na pewno. Rodzice, nauczyciele i w ogóle osoby dorosłe powinny odpowiedzialnie pokazywać dzieciom świat, bo to, w jaki sposób to zrobią, będzie owocowało w przyszłości. Jeśli chcą żyć w świecie pełnym agresji, zła i wrogości, to tworzą rysunki, gry, zabawki i przedmioty, które wprowadzają psychikę dziecka w taki klimat. Powodzenia! Nie wiem, czy jakiś wykształcony specjalista polecił narysowanie pistoletu w tej książeczce, czy może zupełnie go zlekceważył w swej opinii, ale choćby z tego powodu, według mnie książka nie zasługuje na miano bestselleru...Ale mamy czasy agresywnego marketingu i jednostki mają siedzieć cicho i nie myśleć...
Wy kupicie lub nie. Ja uważam, że są setki książek znacznie lepszych i bardziej zasługujących na miano bestselleru i dobrej jakości. I to polskich autorów!
A jeśli chodzi o techniczną stronę - książka bardzo szybko ulega zniszczeniu, rozklejenie gwarantowane już po niedługim używaniu, duża objętość sprawia, że klej nie wytrzymuje, zwłaszcza na grzbietach, a potem to już leeeciii...
 

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)
                                                                                                          
Tytuł: Księga dźwięków. Autor: Soledad Bravi ; Wydawnictwo Dwie Siostry. Oprawa twarda. 112 stron.

Komentarze

  1. Ojojoj rzeczywiście książeczka była by fajna gdyby nie te strony! Jestem zaskoczona tym co zawiera☹️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy rodzice zaklejają te niefortunne strony, ale wydawac prawie 40zł, by "poprawiac" książkę?...hmmm..;)

      Usuń
  2. Miałam, i choć zwróciłam uwagę na te same rysunki to w szpinaku wykorzystywałam fakt że Szym nie czyta i u nas był "mniam mniam" ;) a co do broni i czy petardy... zgadzam sie ze niepotrzebne ale do przełknięcia. Starszakowi i tak trzeba tłumaczyć i wyjaśniaç takie rzeczy - tego się nie uniknie... a dla dwulatka to tylko dzwięk. Na tym polega tak książka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, to jak z wulgaryzmami. Wiadomo, że kiedyś dzieci je poznają, ale niekoniecznie potrzebują je słyszeć na co dzień, na przykład od rodziców. Stąd i książki warto wybierać takie, jakie chcemy pokazać, a nie te mające mocną reklamę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz