Tajemnica domu w Bielinach

 

 


Zmiany w życiu prywatnym i przeprowadzka z miasta na wieś jest tematem. który chyba zawsze się sprawdza. Tak jest i tym razem. Autorka opowiada nam jednak historię mamy i czwórki dzieci, którzy zmagają się z przeciwnościami losu bez pomocy ojca rodziny. Niestety jest on wielkim nieobecnym. Najmłodsza z rodzeństwa - mała Dąbrówka - ma dopiero roczek, a najstarsza z Bogusia to 12-latka, której nie podoba się pomysł zmiany szkoły i pozostawienia wszystkich koleżanek w stolicy. Tata znalazł sobie nową narzeczoną i Bogusia nie chce z nim nawet rozmawiać. 

Rodzina przenosi się do Bielin - małej wioski, gdzie mieszka daleka krewna mamy. Dom cioci Mirki jest dosyć duży, ale wyjątkowo zaniedbany. Ma jeszcze wyjątkowo uciążliwą wadę; ciężko cokolwiek w nim posprzątać. Porządki zrobione wieczorem - rano okazują się, niczym syzyfowe prace - i wszystko trzeba zaczynać od nowa. Rodzina ma wrażenie, że coś lub ktoś po prostu nie chce, żeby tam mieszkali i zdecydowanie przeszkadza w spokojnym zaaklimatyzowaniu się na wsi.  Kiedy mama Kazia zatrudnia pana Czesława do prac remontowych, wcale nie jest lepiej. Co gorsze, majster "złota rączka" raczej ma "lepkie rączki" i wymaga dodatkowej kontroli. Jego wątpliwe "zdolności" przydadzą się jednak doskonale w całej historii


Ciocia Mirka jest znaną we wsi szeptuchą i chociaż już nie praktykuje swojego nietypowego zajęcia, to wygląda na to, że dom, w którym mieszka nadal w jakiś sposób jest związany z tym etapem w jej życiu. Czara goryczy i jednocześnie obaw rodziny Lipowskich przelewa się w momencie, gdy zdają sobie sprawę, co jest prawdziwą przyczyną problemów, na jakie wciąż napotykają w domu cioci Mirki. Niektórzy sąsiedzi nazywają go nawet "nawiedzonym", a dzieci już wkrótce będą miały okazję na własne oczy ujrzeć tajemniczego, nieproszonego gościa.

To tyle co do fabuły, która naprawdę wciąga, a opowieść jest napisana w bardzo umiejętny sposób. Stopniowane napięcia, ciekawe postacie i w tle historia rozwodu rodziców i to, jak w nowej sytuacji odnajdują się dzieci. Wszystkie te aspekty łączą się w interesującą całość. Książka wpisuje się w klimat współczesnych powieści fantastycznych dla młodzieży. Niemniej na warsztat zostały wzięte wierzenia Słowian, czyli nacji znacznie nam bliższej, aniżeli postacie proponowane w książkach zagranicznych autorów. Jak wiadomo, ten pradawny lud mocno kultywował różnego rodzaju zabobony. Wierzenia, które teoretycznie powinny zakończyć się wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, przetrwały w różnorodnej formie. Pogańskie obrzędy, wiara w bogów, którym składa się dary, szeptuchy i kapłani radzący sobie z demonami czy innymi niesprzyjającymi zjawiskami oraz inne rytuały - to coś, o czym Bogusia dopiero dowiaduje się od rówieśników zamieszkujących Bieliny. Ma to także duży związek z ich "nawiedzonym" domem. 

Historia jest z pewnością interesująca i zasługuje na poznanie. Warto jednak porozmawiać z dziećmi - zwłaszcza tymi młodszymi i mniej świadomymi - na temat samych wierzeń słowiańskich i ich roli w życiu współczesnym, aby właściwie odebrały treść tej książki. To szczególnie istotne, bowiem pozycję "Tajemnica domu w Bielinach" zamówiłam w księgarni internetowej w dziale dla dzieci w wieku 7-13 lat. To także przedział wiekowy, w którym są główni bohaterowie tej powieści, więc jest to jak najbardziej bliski temat dla najmłodszych. jednak chodzi również o rozwijający się światopogląd i umiejętność odróżniania przez małego czytelnika tego, co w treści jest fantazją, a co rzeczywistością...

Polecam również inne nowości dla dzieci z księgarni Tania Książka.

 

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Tajemnica domu w Bielinach

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawnictwo: Wilga

Liczba stron: 238

Oprawa: twarda

Komentarze