"Dąsacze" (czyli rodzinka sympatyczna inaczej ;) )


W mieście Humorki gościmy po raz trzeci, tym razem u państwa Dąsaczy.Mieszkją przy ulicy Utartego Nosa, numer 12.

Jak samo nazwisko wskazuje, atmosfera może być "naburmuszona" :) I rzeczywiście, jest problem. Wezwano nawet doktora. Czy potrafi wyleczyć dąsawkę? Znajdzie lekarstwo? Doktor Śmiechajło stoi przed nie lada wyzwaniem 
Zobaczymy nadąsania różnego stopnia, które potrafią wpłynąć nawet na wygląd. 
Wprawdzie zmiana dotyczy głównie wąsów taty Dąsacza, ale widok robi wrażenie.

Przyznam, że nic już od dawna tak mnie nie rozśmieszyło, jak opisana scena, kiedy panna Dąsacz strzela fochami. Już dla tej tylko ilustracji i epizodu, warto sięgnać po tę książkę. Znajdziecie też receptę na pokonanie "nadąsania", z której można skorzystać, kiedy tylko poczujecie, że się zbliża i do Was..
Opowieść napisana z poczuciem humoru, a dotyczy jakże częstych zachowań. Warto poznać rodzinę Dąsaczy, spojrzeć na nich obiektywnym wzrokiem i oczywiście w żadnym przypadku  nie bierzcie z nich przykładu! :)

Wiem już czego brakuje, podczas czytania... Brakuje dalszego ciągu. Opowiadanie wydaje się za krótkie, bo chciałoby się jeszcze poczytać więcej :)Polecam.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: "Dąsacze",Autor: A.Zimnowodzka. Wydawnictwo: Kocur Bury 
Oprawa twarda. format: 22x22cm. Ilość stron: 24

Komentarze