Basia, jako krnąbrny przedszkolak, ze swoimi dziecięcymi problemami. Poprzez tekst i ilustracje, aż czujemy zmęczenie mamy Basi, która wraz z trójką dzieci robi zakupy w supermarkecie. Jakże to bliski temat dla wielu mam...I ta portmonetka pozostawiona w samochodzie, na parkingu, po którą trzeba wrócić z niemowlakiem na ręku. A koszyk już przy kasie, załadowany do pełna. I niemowlak, który dosięga misternie ułożonej piramidy z batoników, która ląduje na podłodze. Ech życie...:)
A wracając do Basi, to świetnie, że jest taka "problemowa", jako bohaterka książki, bo mali czytelnicy dowiedzą się, że kolejna laleczka to nie jest konieczność, a pieniądze nie rosną ani na drzewach, ani w ziemi, a już na pewno nie rozmnażają się same w bankomatach.
No i najważniejsze przesłanie, nie oceniamy i nie lubimy ludzi, dlatego, że mają nowe laleczki, samochodziki, czy w ogóle mają coś drogiego albo czegoś dużo. Lubimy ich, bo są fajnymi Anielami czy innymi kumplami/kumpelkami :)
Problemy codzienne, w literaturze dla dzieci. Powtórzę się: I bardzo dobrze. Temat i sposób przedstawienia go w tej książeczce jest bardzo trafiony.
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)
Tytuł:"Basia i pieniądze".Autor:Z.Stanecka.M.Oklejak.Wydawnictwo:Egmont.oprawa twarda.
Komentarze
Prześlij komentarz