"Martynka w krainie baśni" (baśnie inaczej ;)

Okładka książki Martynka w krainie baśni
Po tytule i okładce spodziewać by się można zestawu baśniowych opowieści. Tymczasem przygoda z bajkowymi postaciami jest tylko jedna, pierwsza na powitanie. Potem wracamy do tematów z innych "Martynek".
Są więc przygody ze zwierzętami. Jest przygoda z wielkim latającym balonem, w której przeczytamy kilka fachowych informacji z tej dziedziny, bo wujek Marynki wszystko dzieciom wyjaśnia. Takie ciekawostki, może do życia niekonieczne, ale wzbogacają treść.
Z niepokojem, jako matka, przeczytałam o tym, kiedy pewnego wieczoru Martynka miała samodzielnie zajmować się trójką swoich małych kuzynów i wciąż nie wiem, w jakim ona właściwie jest wieku, że pod opieką może mieć cztero- i sześciolatki?? Na szczęście to nie do mnie jest adresowana ta książka, a dzieci zbytnio takimi szczegółami się nie interesują :)
Opowieść o ptakach pozwala młodemu czytelnikowi zaznajomić się z nazwami i zwyczajami latających przyjaciół, a piękne ilustracje doskonale zastępują zdjęcia z encyklopedii.
Przygody są na tyle ciekawie opisane i życiowe, że dzieci chętnie słuchają. Niezmiennie rewelacyjne ilustracje, których jest mnóstwo na każdej stronie. Szkoda tylko, że tak mało jest baśni w tej krainie baśni, ale i tak można poczytać do poduszki.



Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Martynka w krainie baśni; Autor: G.Delahaye ; Wydawnictwo Papilon. Oprawa twarda. 160stron.

Komentarze