Moja książka z dzieciństwa. Dotrwała. Teraz czytam swoim dzieciom. Opowieści wesołe i smutniejsze, bardziej i mniej mądre. Ulubiona bajka o zającu Szaraku, który dzięki swojemu sprytowi unika złapania przez pieska Burka. Dzieci uczą się na przykład nazewnictwa częsci ciała zająca. I tak potrafią potem opowiedzieć, że zajączek ma zamiast sierści-turzyce, a zamiast uszu- słuchy, oczy to trzeszcze itd. Może i niepotrzebna wiedza w życiu, ale coś interesującego można w tej książce na pewno znaleźć. Niestety, napisana dawno temu, obecnie prezentuje język, można powiedzieć archaiczny (bo niech mi ktoś powie, gdzie używa się słowa "przypodnosić":). Trochę muszę "tłumaczyć" język autorki i czytając zmieniać zdania, na bardziej przystępny dzieciom, ale warto się pomęczyć.
Dla dorosłych to często powrót do tematów z dzieciństwa...bo kto obecnie pozwala dzieciom taplać się boso w kałuży? A kiedyś takie "rozrywki" były to codziennością. Nazewnictwo rodem z PRLu pewnie również wzruszy niektórych dojrzałych w latach czytelników i przypomni dzieciństwo i młodość w innym świecie... ;)
Niekoniecznie/
Warto dać szansę / Polecam/
Polecam jak najbardziej:)
Tytuł:
Przez różową szybkę; Autor
: Ewa Szelburg-Zarembina Wydawnictwo
Alfa. Oprawa
miękka. 321stron.
Komentarze
Prześlij komentarz