Martynka i wróbelek (również o siadaniu na parapecie...)



Mały,nieopierzony, bezbronny wróbelek trafił w ręce najlepszej opiekunki, jaką mógł sobie wymarzyć. Martynka wspaniale i bardzo odpowiedzialnie zajęła się swoim podopiecznym. Jeśli czegoś nie wiedziała, pytała babcię i w ten sposób wróbelek był w idealnych warunkach.

Ta przygoda Martynki jest pięknym przykładem na to, jak dziecko potrafi zaangażować się w bardzo odpowiedzialne zadanie. Dokładny opis karmienia i pielęgnacji małego wróbelka pozwala czytelnikom wczuć się w rolę opiekuna i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ja dałbym radę podobnie? Podejrzewam, że niektórzy odpadliby na samym początku, bo cierpliwość, dokładność, konsekwencja, obowiązkowość, to podstawowe cechy dobrego opiekuna takich maleństw. 

Opowiadanie miło się czyta, dziecko słucha z zaciekawieniem. Może tylko zdziwić powtórzony dość duży fragment tekstu - nie wiemy, czy błąd czy rozkojarzenie redaktora tekstu, ale wyszło zabawnie. 

Ilustracje wspaniałe, jak zwykle w książkach o Martynce. Jedna z nich kontrowersyjna, jak na książki dla dzieci i powinno dać do myślenia autorowi, gdy pięciolatek podczas oglądania od razu zwraca uwagę, jak niewłaściwie zachowuje się bohaterka. Martynka siedzi na krawędzi parapetu otwartego okna i to na piętrze - jak usłyszałam - w "jaskółce"! To bardzo niebezpieczne i warto o tym porozmawiać przy czytaniu - tak zupełnie w oderwaniu od treści - książki skądinąd ciekawej.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Martynka i wróbelek; Autor: G.Delahaye ; Wydawnictwo Papilon. Oprawa twarda. 20stron.

Komentarze

Prześlij komentarz