Pierwsze spotkanie, pierwsze wrażenia...
Na początku dziwnie, jakby nudnawo i właściwie "o czym?". Potem było już lepiej, a na końcu niezły ubaw. Podsumowując, wspomnienia mamy pozytywne i chętnie kiedyś znów poszukamy kolejnej części w bibliotece.
A teraz od początku; sześcioletnia Juvetsi, zwana Bezą oraz rok starszy Zlatko przyjaźnią się i chętnie spędzają wspólnie czas.W tej opowieści idą do sklepu, aby kupić ciastka. Tak - dobrze widzicie, to jest główny wątek. Stąd i nasze zdziwienie "o czym?!"
W drodze do sklepu zaczepia ich grupa - chyba nastolatków, w każdym razie starszych dzieciaków na rowerach - nazywana Aniołami z Raju. Nazwę przyjęli chwalebną, ale już tego samego nie można powiedzieć o ich czynach. Młodsze dzieci boją się ich i najczęściej schodzą z drogi. Teraz nie było dokąd uciec więc Beza i Zlatko muszą im stawić czoła. Robią to na swój sposób, zaskakują rowerowy gang, ale koniec końców muszą jednak ratować się ucieczką.
I właściwie to tyle, jeśli chodzi o drogę do sklepu, potem jest już scenka na zakupach i tutaj był największy śmiech. Dlaczego? Bo w tym sklepie można zapłacić zębami. Jak wiadomo, kilkulatki mają na zbyciu sporo mleczaków, ale jak to się odbywa sami poczytajcie. No i jeszcze coś - w sklepie była też inna klientka, która podchwyciła pomysł Bezy i Zlatka. ;)
Niby niewiele się w tej książce dzieje, ale uważny czytelnik (bardziej chyba czytający rodzic), może wychwycić pewne interesujące szczegóły. Rodzice Bezy zdaje się nie mieszkają razem, tatę zobaczycie na ilustracjach. Mama jest podobno ciągle w pracy, prowadzi restaurację więc jej nie widać. Składając w całość te informacje oraz rysunek, śmiało można odpowiedzieć na pytanie: "dlaczego rodzice nie mieszkają w jednym domu"...
Tutaj chwila ciszy i już wiemy, że mała Beza wychowuje się trochę sama, trochę na podwórku, a przywiązanie i sympatię przelewa na Zlatka, którego, jak sama mówi bardzo lubi.
Młodociany gang może lekko przestraszyć młodsze dzieci, bo to, czym się zajmują jest dość dokładnie opisane. Potem jednak zapominamy o nich, bo zęby wychodzą na pierwszy plan i grając główną rolę, naprawdę zaskakują swoimi możliwościami. Raz, że wrzucone do szklanki wody zamieniają się w monetę (taki odpowiednik Wróżki Zębuszki ;) ).Dwa, że można za nie kupić smakołyki w sklepie. No cóż pan za ladą z pewnością nie jest typowym sprzedawcą - ma wyobraźnię i podejście do dzieci.
Poczytajcie i oceńcie. My dajemy szansę na następną część.
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)
Tytuł: Anioły, ciastka i wypadające zęby.Autor: Moni Nilsson, Elin Lindell. Wydawnictwo: Zakamarki. Oprawa twarda. 56 stron.
Nie znam się kompletnie na literaturze dziecięcej, ale gang i zęby trochę mnie przerażają :D.
OdpowiedzUsuńW porównaniu z niektórymi grami czy filmami, to jest bardzo łagodny, przysłowiowy "pikuś" ;) Ale fakt, że ta książeczka jest dla co najmniej starszaków :)
OdpowiedzUsuńOdjechana historia w tej bajce. ;)
OdpowiedzUsuńMocno odjechana, dlatego raczej dla starszych dzieciaków :)
Usuń