Krecik, ukochany bohater z telewizyjnej bajki, z charakterystycznym westchnieniem "ach joj!"! Wraca na kartach książki, bawi i uczy.
Krecik spotyka znajomego ślimaka, a ten pokazuje mu swój nowy nabytek. Drewnianą skrzynkę z obrazkami, czyli telewizor. Razem rozpoczynają telewizyjny seans filmowy. Wkrótce dołączają do nich inne zwierzątka z lasu i łąki. Wszystkie zafascynowane nowym sprzętem, siedzą dniami i nocami przed ekranem. Nie przeszkadza im ani deszcz, ani śnieg. Do oglądania zachęcają nawet słoneczko i księżyc, które o mało nie zapominają o swoich codziennych obowiązkach.
Wygląda na to, że telewizja zafascynowała wszystkich tak bardzo, że zupełnie nie myślą o wspólnej zabawie, pracy, wycieczkach i poznawaniu świata. Tylko Krecik nie traci zdrowego rozsądku i dzięki niemu reszta zwierzątek ma szansę na ratunek, bo jak mówi nasz dzielny bohater: "telewizyjna choroba to bardzo poważna choroba".
Obecnie mamy znacznie poważniejsze problemy z ekranami, już nie tylko telewizorów, ale i komputerów, tabletów, smartfonów itp. Mam nadzieję, że i na tę dolegliwość nasz sympatyczny Krecik znajdzie jakieś lekarstwo. Oby jak najszybciej, bo zarazki krążą wśród dzieci i dorosłych!
Piękne, duże ilustracje. Łatwy do zrozumienia tekst. Polecam lekturę mądrej i pouczającej opowieści o ukochanym przez
pokolenia Kreciku!
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej !
Tytuł: Krecik i telewizja; Autor: Zdenek Miler, Hana Doskocilova; Wydawnictwo Grafag. Oprawa twarda. 48 stron.
Uwielbiałam krecika w dzieciństwie i nawet do tej pory nie wzgardziłabym tą książką ani tą bajką. ;)
OdpowiedzUsuńI nie dziwię się, bo ja też tak mam. ;) Nawet, kiedy ostatnio taki jeden, prawdziwy krecik wzbogacił nam ogródek o kilkadziesiąt ziemnych kopczyków, trudno było mi się na niego gniewać, przypominając słynne "ach joj!" :-D
Usuń