Oleś i Pani Róża



Literatura dla dzieci zazwyczaj rozwesela, ukazuje piękny świat, który nas otacza, uczy i bawi. Tym razem trafiłam na książkę, której jeszcze nie przeczytam mojemu dziecku, bo jest za małe, ale na pewno zachowam na przyszłość, kiedy jej przekaz trafi w odpowiedni sposób.

"Oleś i Pani Róża" to oczywiście natychmiastowe skojarzenia z innym tytułem, innym autorem, ale ta książka jest nasza, polska i niepowtarzalna. Opowiada o historii, która miała miejsce w Polsce i nie trzeba jej porównywać z żadną obca literaturą.
Oleś, to Aleksander, który obecnie ma już ponad osiemdziesiąt lat i jest pradziadkiem. Przed laty, jako mały chłopiec doświadczył tragizmu wojny i teraz, kiedy wspomnienia wracają, dzieli się nimi ze swoją małą wnuczką. Jeśli ktoś ma nawet niewielkie pokłady wrażliwości, to gwarantuję, ze ta książka zostanie z nim na długo, a podczas czytania wywrze niezapomniane wrażenia.
 

 Czas, kiedy obcy ludzie decydowali o losach całych rodzin o życiu i śmierci...




Oto czas wojny, przesiedlenia, walk, obozów koncentracyjnych, wyjazdów do przymusowej pracy za granicę czy podpalania całych wiosek i strzelania do niewinnych ludzi. Tego nie sposób nie przeżywać wraz z małym Olesiem, który nawet wiele lat później, jako dorosły człowiek, nadal nosi w sobie znamię wojennych dni. Chowanie chleba na później, żeby tylko go nie zabrakło, to jedno z zachowań wynikających z traumy, a którego młodzi ludzie mogą nie zrozumieć, przy dzisiejszej agresywnej reklamie i konsumpcyjnym trybie życia, z marketami na każdym rogu ulicy.

Kiedyś Dziadzio czytał Rózi, dzisiaj ona odwdzięcza się tym samym...
Prawnuczka pana Aleksandra, dziewięcioletnia Rózia jest w tej książce przykładem dziecka, chyba najwspanialszego pod słońcem. Może zbyt idealna? Nie! Takie dzieci istnieją, ale trzeba o to zadbać od wczesnego dzieciństwa. Rózia wychowuje się tylko z mamą i pradziadkiem, który zawsze czytał jej bajki na dobranoc, odgrywał role, podkładał głosy zwierząt. To on pokazywał, tłumaczył i odpowiadał na jej pierwsze trudne i liczne pytania. I my, bez problemu możemy sobie wyobrazić, że Rózia pokochała Dziadzia z całego serce. Teraz to małe serce odwdzięcza się starszemu, leżącemu bez ruchu człowiekowi, którego ręce zbyt się trzęsą, by samodzielnie zjeść posiłek i który chciałby już odejść, bo mówi, że "na życie już jest za stary"....
  ...i wielką miłością oraz szacunkiem.
Rózia czyta dziadkowi książki, ona już potrafi, a Dziadzio nie może tego zrobić sam. Za to on, opowiada jej dużo o swoim dzieciństwie i Rózia poznaje smutnego, małego Olesia, który widział, jak niemiecki żołnierz zastrzelił mu ojca, widzimy chłopca, który musiał zostać sam w obozie przesiedleńczym, bo mamę zabrali gdzieś w nieznane i nigdy więcej już jej nie zobaczył. Oleś przeżył dramaty, jakie i nam stają przed oczami, podczas czytania tej książki. Opowieść z perspektywy dziecka mocniej przeszywa bólem, bo to dorośli sprawili, że wojna w ogóle się zaczęła. Tym bardziej widzimy jej bezsens i totalną etyczno-moralną klęskę ludzkości. Zło w najgorszej postaci, za które płacą również niczemu niewinne dzieci.
 Dzieci ratują się często wyobraźnią, ale niestety nie zawsze udało się uciec od głodu...
i śmierci


Tytułowa Pani Róża Zamoyska pojawia się, jak Anioł. Z wielkiej litery, bo choć była hrabiną, nie wywyższała się, nie wyjechała za granicę, nie uciekała od problemów, nie siedziała w salonie, lecząc migreny, ale wręcz przeciwnie; pomagała, namawiała do pomocy i żyła dla innych. Wspaniała osoba, o której wiele się dowiemy. 

 Pani Róża była dla Olesia jak mama, którą odebrali mu źli ludzie


 ...a zło widziane oczami dziecka przybiera różne kształty...Wtedy człowiek, człowiekowi staje się wilkiem.

"Oleś i Pani Róża" to książka niezwykła i historia, jakiej nie usłyszymy w szkołach, na lekcjach, a tak właśnie powinno być. To właśnie takie opowieści trafią do dzieci i w ten sposób można przybliżyć im tragiczne wydarzenia sprzed lat. W ten sposób też nauczymy ich szacunku dla starszych ludzi, zainspirujemy do pomagania potrzebującym i  pokażemy, jak bardzo trzeba cenić wolność, którą mamy. Co w roku obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości ma szczególny wyraz. 





Pani Róży niestety los nie podziękował za jej wspaniałą postawę. Została wciągnięta w wir powojennej zawieruchy, która arystokracji nie uznawała...



 A i na temat czasów powojennych,  przeczytamy w tej książeczce kilka ważnych zdań, bo brak wojny wcale nie oznaczał wolności - i o tym również trzeba dzieciom mówić- głośno i wyraźnie!

Z przyjemnością informuję, że powyższy tekst ukazał się na łamach Zamojskiego Kwartalnika Kulturalnego, nr 3/2019, gdzie znajdziecie mnóstwo cennych informacji i ciekawostek na temat Zamojszczyzny i Roztocza i do którego lektury serdecznie zapraszam!

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Oleś i Pani Róża Autor: Anna Janko
Wydawnictwo Literackie oprawa twarda. 98 stron.




Komentarze

  1. Łatwo wywnioskować z Twojej recenzji, że to piękna książka. Pozycja wartościowa, która wiele może dzieci nauczyć, warta przeczytania im. Ale piękna jest także Twoja recenzja. Wartościowa i głęboka.
    Właśnie dzięki książkom takim, jak ta, o której piszesz, można dzieci wychowywać. Ja też, podobnie jak Ty, uważam, że to jest ważne. Dziękuję Ci za tę recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za przeczytanie i tak pozytywny oddźwięk. Dla takich chwil, warto pisać posty o książkach. Pozdrawiam i zapraszam częściej.

      Usuń

Prześlij komentarz