Dziewczyna w realu

 Jaka jest cena internetowej popularności?

Online Fame. Real-life Pain. To widzimy w oczach dziewczyny z okładki, ale dlaczego jej rodzice nie dostrzegają tych emocji? Pewnie z powodu zabiegania i zaaferowania prowadzeniem konta w social mediach. W końcu robią to między innymi dla swojego dziecka, zabezpieczając dobry start w dorosłość i świetne warunki życia obecnie. A co Wy myślicie o wykorzystywaniu wizerunku dzieci w internecie?

Ostatnio natrafiłam na krótki filmik, w którym młoda dziewczyna przemawia z ekranu do swoich rodziców. Prosi, aby nie zamieszczali jej zdjęć, które w przyszłości mogą być przecież wykorzystane przeciwko niej. To problem polegający nie tylko na zawstydzaniu dzieci ich fotografiami w różnych prywatnych sytuacjach, ale coś znacznie głębszego. Z udostępnianego wizerunki mogą przecież skorzystać także złodzieje tożsamości i inni przestępcy. Łatwiej im będzie wygenerować nie tylko fałszywe dokumenty, ale i oszukiwać w różny sposób, znając wiele szczegółów z prywatnego życia rodziny.

Z takimi problemami ma właśnie do czynienia Eva. To 13-latka, której rodzice opowiadają w internecie o codziennym życiu na kanale Wszystko o Evie, odkąd dziewczynka pojawiła się na świecie. W sumie robili to nawet zanim się urodziła, publikując już zdjęcia USG.  Dlaczego? To ich sposób na utrzymanie. Są vlogerami rodzinnymi, pokazującymi codzienne życie córki. Odkąd Eva zrozumiała, na czym polega otrzymywanie drogich, sponsorowanych prezentów, gadżetów, wyjazdów wakacyjnych czy darmowych wizyt w restauracjach itp usługi, powoli chce wycofać się z tej formy istnienia w mediach. 

Nastolatka ma dosyć komentarzy, śmiechu i docinek kolegów w szkole. Chce żyć bez ciągłego towarzystwa kamery, którą wciąż włączają w jej obecności rodzice. I nieważne, czy właśnie je śniadanie, wybiera się na spotkanie z przyjaciółmi albo robi zakupy. Co gorsze, obserwujący kanał "Wszystko o Evie" dowiadują się od jej rodziców nawet bardzo intymnych szczegółów. Na stronie pojawiają się więc zarówno informacje o pierwszym pryszczu jak i o pierwszej miesiączce. I tutaj dziewczyna mówi kategoryczne dość! 

Jak poradzi sobie z męczącymi przyzwyczajeniami swojej mamy, która nie potrafi już funkcjonować bez telefonu i ciągłego sprawdzania subów, lajków i komentarzy? Czy tata ją zrozumie? A może pomoc nadejdzie ze strony babci, która nie tylko nie pochwala prowadzenia takiego kanału, ale sama nawet nie korzysta z internetu. No i czy w ogóle jest szansa na to, aby przerwać ten vlogowy kołowrotek?

To niezwykle ważna opowieść o współczesnych problemach związanych z uzależnieniem codziennego życia od mediów społecznościowych. Przedstawiony punkt widzenia głównej bohaterki daje do myślenia przede wszystkim rodzicom, którzy wciągają w internetowy biznes swoje dzieci. Z kolei młodym czytelnikom pokazuje faktyczny obraz funkcjonowania takiego świata wśród medialnych celebrytów.

Poznajcie więc koniecznie Evę i jej świat - ten wirtualny, ale przede wszystkim realny, w którym mimo wszystko, może liczyć na prawdziwą przyjaźń i zrozumienie. To nie jest mała, zmanierowana gwiazda, ale zwyczajna dziewczyna, która próbuje wydostać się z sieci, jaką stworzyli jej rodzice, nigdy nie pytając córki o zdanie. I nawet, jeśli ona prosi o wprowadzenie zmian, wydają się głusi i obojętni, myśląc, że robią dla niej to, co najlepsze.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Dziewczyna w realu

Tekst: Tamsin Winter

Wydawnictwo Literackie

Liczba stron: 326

Oprawa miękka


Komentarze